Wybacz!

KONIEC.
Umarło śmiercią naturalną. Nic już się nie pojawi. To nieodwołalne.
Dziękuję za pułap 100 000 wejść. Zdaję sobie sprawę, że miałabym 2 razy więcej, gdybym pisała... Ale już nie umiem. Jedynie dla pieniędzy.
Pozdrawiam.

Polecany post

One - Shot - Poszukując wartości.

Tytuł: „Poszukując wartości” Paring: SasuNaru Kategoria: Shoūnen ~ ai Gatunek: Dramat (tak świątecznie, wiem xD) Ostrzeżeni...

czwartek, 18 lipca 2013

006. Rozdział szósty - Czy ktoś pomoże i czego dowie się o sobie Sakura?



            Opowiadanie: Powroty, a co za tym idzie, postępy?
            Rozdział: 6/?
          Tytuł rozdziału: Czy ktoś pomoże i czego dowie się o sobie Sakura?

***
*
***

    - Co robimy, Tsunade? Masz już swoje lata, a ostatnie wydarzenia… wyniszczyły twój organizm i umysł – Kakashi siedział w gabinecie Hokage i czytał raporty z ostatnich misji. Zauważył (co nie było trudne), ostatnie postępy swoich byłych uczniów, a ze sprawozdań wynikało, że… - Naruto rozwinął się głównie w prowadzeniu działań dywersyjnych oraz w analizowaniu swojego położenia. To przydatne cechy przyszłego przywódcy. – Kobieta spojrzała na niego znużona.
   - Tak, ale… wszyscy znamy jego wybuchowy charakter. Po powrocie Uchihy tym bardziej może myśleć nieracjonalnie No i jest Jinchuuriki.
   - Został okrzyknięty bohaterem po tym, jak…
   - Wiesz, jacy są ludzie, Kakashi – przerwała mu zniecierpliwiona. – Teraz może i jest bohaterem, lecz rzadko kto widziałby go na stanowisku głowy państwa… Poza tym, martwię się, czy podejmowałby słuszne i przemyślane decyzje. – Jonnin zaśmiał się.
   - Tak, jak ty, w szczególności po sake? – sannin zmierzyła go lodowatym spojrzeniem. – Pamiętam, jak rozkazałaś wszystkim mieszkańcom w piątki chodzić bez bielizny, w kusych ubraniach. – Po zmarszczce wokół oka widać było, że był nieźle rozbawiony, w przeciwieństwie do swojej towarzyszki. Pomyślał także, że dzięki temu, po raz pierwszy w pełni zobaczył nagie ciało Iruki. „Mhrrr, to był widok. Nie mogłem się niemal opanować przez tydzień. W dzień w dzień, noc w noc trenowałem rękę.” – Jestem ci jednak zobowiązany – dodał, kłaniając się.
   - Nie wkurwiaj mnie…
   - Oho, Tsunade-sama, takie wyrażenia nie przystają Hokage. Naprawdę musisz być zmęczona tym wszystkim, skoro o tym zapominasz. – Nim kobieta odpowiedziała, wyciągnął zza pleców świeżo kupioną, pełną najznakomitszego trunku, butelkę sake. A raczej karafkę. – Proszę, to… od twojego ulubionego ninja. – Blondynka uśmiechnęła się z przekąsem, sięgając po przedmiot.
   - A teraz poważnie. Wiem, że ty miałeś zostać Hokage dwa lata temu, ale przeżyłam…. Może nadal chciałbyś pełnić tę funkcję? – Mężczyzna zerknął na zdjęcie Naruto, które nosił przy sobie.
   - Myślę, że to nie ja powinienem zostać Szóstym. Rozumiesz, co mam na myśli? - Przytaknęła.
   - Więc nadal się tego trzymasz – westchnęła zrezygnowana.
   - Uważam po prostu, że jest odpowiednim kandydatem, Tsunade-sama. Jak nikt inny. A Sasuke nie powinniśmy się martwić… Zauważyłem, że nasz blondynek ostatnio go unika i, czego byliśmy świadkami, nie traktuje ich obu zbyt przyjaźnie…
   - I to może mieć na niego zły wpływ… - uśmiechnęła się zadziornie. -  A może po prostu twój Iruka nie byłby skłonny widzieć cię w takiej roli? – Chciała mu dogryźć, lecz nie do końca jej się to udało. Jonnin, owszem, zmarkotniał, po czym znów się uśmiechnął, choć troszkę niemrawo.
   - Jaki tam mój. Żadnych oświadczyn nie było. – „I być może nie będzie”, pomyślał, wstając. – Jeśli to wszystko, to pozwolisz, że się oddalę. Muszę załatwić parę spraw.
   - Na twoim miejscu bałabym się o Gai’a. – Hatake spojrzał na nią zdziwiony.
   - Owszem, może i jesteśmy odwiecznymi rywalami, lecz czy w tej kwestii? No, nie wiem… - Piwnooka przesłała mu ostrzegawcze spojrzenie. – A więc nawet w tym? Eh.
   - Z tego, co mi wiadomo tylko ty, Sasuke, Neji i Gai jesteście… homoseksualistami jak na razie. Choć może się to zmienić. – „Kuso! Nie mam czasu na zabawę w takim razie. Muszę zacząć ostrzej adorować Irukę. Nie wiadomo co Maito przyjdzie do głowy”, pomyślał, stając przy Głazie Pamięci.


***
*
***


    Dochodziła dwunasta. Od kilku godzin ciemnowłosi ostro rozprawiali się z kurzem, myszami, karaluchami i wszelkimi innymi niepożądanymi skutkami ich tak długiej niebytności w rezydencji. Itachi ogarnął już hol, kuchnię, salon, jedną z łazienek, byłą pracownię ojca i werandę. Uporał się z niemal całym parterem w przeciągu 3 godzin tylko dzięki Kage Bunshin. Niestety Sasuke nie wpadł na ten pomysł tak szybko jak jego starszy brat i był w połowie. Zresztą podział był i tak niesprawiedliwy, bo Łasic miał o pięć pomieszczeń mniej do uprzątnięcia, wyłączając łazienki, które sobie odpuścił, stwierdzając, że trzeba przeprowadzić gruntowny remont. Jedynym pomieszczeniem, którego nie musiał sprzątać na piętrze był pokój Itachiego. Onyksowooki domyślał się, co tam mogą zastać, bo tego pokoju nikt nie otwierał, nawet on sam, od wielkiej masakry klanu Uchiha. Itachi był zdziwiony tym faktem, co mu oznajmił z niezbyt szczególną miną.
   - Myślałem, że co najmniej raz do niego zajrzysz, by zdobyć jakiekolwiek informacje o tym, dokąd się udałem. Zostawiłem tam wiele wskazówek – powiedział z wyrzutem.
   - Nawet jeśli bym chciał, nie mógłbym, tak jak inni shinobi. – Starszy pstryknął go w czoło, jak to zwykł robić, gdy byli młodsi.
   - Mój głupi braciszku. Pamiętasz, jak pewnego dnia przyszedł do mnie pewien mój znajomy i nie mógł przejść przez próg mojego lokum? – Chłopak przytaknął.- No właśnie. Nikt, poza tobą i mną nie miał tam wstępu. Rodzice… - zawahał się, lecz nie widząc wrogości na twarzy bruneta, mówił dalej - … rzadko kiedy pozwalałem na to mamie, ojca nie wpuszczałem w ogóle. Swoją drogą dziwi mnie, że uznał ten fakt, za jedno z przykładów mojego geniuszu.
   - Stworzyłeś pieczęć znaną tylko sobie w wieku 4 lat. To wyczyn w jakimś stopniu.
   - Nie dla mnie… - ich rozmowę przerwał dźwięk dzwonu na zewnątrz. Itachi spojrzał na  brata pytająco, po czym zszedł na dół. Zatrzymał się przed drzwiami, zastanawiając się kogo zaraz zobaczy. Z drugiej strony różowowłosa zaczęła się niecierpliwić. Gdy ujrzała Itachiego Uchihę, zamarła. To tego człowieka nienawidziła od chwili, gdy dowiedziała się, co zrobił jej ukochanemu. Mężczyzna skłonił się lekko. – Ohayo Sakura Haruno, miło cię wreszcie poznać w innym miejscu niż pole bitwy – dziewczyna nie odpowiedziała, zaciskając ze złości ręce. Najchętniej sprzedałaby mu policzek i to taki, by już nie wstał, ale… z jakiegoś powodu Sasuke go nie zabił, musiała uszanować jego wolę. Łasic, widząc, że nie przypadł jej do gustu, gestem zaprosił ją do środka, między czasie wołając jej byłego przyjaciela. Sasuke zszedł po schodach i podszedł do niej. – To ja was zostawię, nie jestem tu mile widziany. Rozumiem twoje uczucia, Sakura-sama – spojrzał na dziewczynę, która była lekko zaskoczona. – Mam do ciebie duży szacunek, bo byłaś w stanie pokonać Mistrza Sasoriego – Haruno podziękowała delikatnym ukłonem, a czerwonooki skierował się na piętro, by skończyć sprzątanie. Drgnął, gdy usłyszał słowa zielonookiej.
   - Gdyby nie Babcia Chyio sama bym była pokonana - obrzucił ją pełnym zainteresowania wzrokiem i zniknął na schodach. Młodszy Uchiha delikatnie objął dziewczynę, na co zareagowała, spinając się. Nie spodziewała się po nim takiego zachowania…
   - Cieszę się, że cię znów widzę, Sakura. Tęskniłem za wami – nim zdążyła się zorientować, Sharinganowiec złożył na jej ustach delikatny pocałunek. „Co ty robisz, głupku? Na siłę chcesz sobie udowadniać, że to, co czujesz do Jinchuuriki to nie miłość?! Kretyn”, usłyszał w głowie, co pchnęło go do śmielszych poczynań. Dotknął miękkich włosów i zaczął się nimi bawić, jednocześnie przygryzając jej dolną wargę. Nie do końca świadoma swoich poczynań, rozchyliła usta, pozwalając mu je spenetrować. Ich języki splotły się i wzajemnie dawały przyjemność, Haruno mocnej przylgnęła do chłopaka, sunąc dłońmi po jego umięśnionych plecach. Pocałunek stawał się z chwili na chwilę coraz bardziej namiętny i zaborczy, jakby Sasuke za wszelką cenę chciał się pozbyć szalonych myśli o Naruto. Chciał dotykać dziewczynę, a przed oczami miał uśmiechniętą twarz blondyna. Poczuł się, jakby go zdradzał i już chciał zakończyć pocałunek, lecz Sakura go ubiegła. Otworzył oczy i zdumiony spoglądał, na jej zaróżowioną twarz, słyszał szybkie bicie serca. Sam do końca nie wiedział co go popchnęło, by tak ją przywitać, być może kilkuletnia tęsknota za tą dwójką? W końcu nie mógł przestać myśleć o Naruto.
   - Sasuke… - pierwszy raz od dawna ktoś wypowiadał jego imię pełnym emocji głosem - … Arigato. - Spostrzegł, że w kącikach jej oczu czają się łzy, nie wiedział, co zrobił nie tak, przecież kilka lat temu zrobiłaby wszystko, by ją choćby dotknął. Pamiętał czasy, kiedy Naruto zamienił się w niego…
   - Sakura… czy… dlaczego płaczesz? – Różowowłosa spojrzała na niego i uśmiechnęła, jakby zadowolona. „Uśmiech przez łzy, ciekawe, jak wyglądałoby to u Naru…”, pomyślał, po czym skarcił się za to.
   - Dziękuję, Sasuke, teraz wiem, że nie kocham żadnego z was – powiedziała tajemniczo, wyjmując chusteczkę. Użyła jej, wydmuchując nos. Kiedyś nie zrobiłaby tego przy nim, zakochana wstydziła się nawet jeść w jego obecności. Teraz, gdy była wolna, mogła zamienić dawne uczucia w szczerą i wierną przyjaźń, bo wierzyła, że mimo wszystko zasługiwał na nią. – Przyszłam, bo pomyślałam sobie, że przyda ci się pomoc w sprzątaniu.
   - Spadłaś mi z nieba – odpowiedział, delikatnie się uśmiechając.
   - Kiba, Shikamaru i Hinata również chcieli przyjść, myślę, że będą tu za jakąś godzinę, może krócej. – Odwzajemniła uśmiech, ukrywając zmieszanie. Domyślił się o co chodzi.
   - Chcą zobaczyć moją rezydencję, tak? – rzucił,  o dziwo śmiejąc się w duchu.
   - Chyba naszą, Sas – Itachi zszedł do holu z miską brudnych ubrań, śmiejąc się za to w głos. – Nie zaprosiłeś koleżanki do salonu? Gdzie twoje maniery? Ah, no tak – zerknął przelotnie na brata – zostawiłeś w starych ciuchach. – Sakura zadrżała, słysząc jak brunet otwarcie drwi z zimnego i apodyktycznego zwykle chłopaka, ten ją jednak zaskoczył. Nie dość, że się nie obruszył, to jeszcze zaśmiał się i delikatnie uderzył mężczyznę w bok. Łasic zauważył oszołomienie Sakury. – Dobra, dość tych czułości, bo jest to dla niej niespotykany widok – wskazał ją podbródkiem i zniknął w łazience. Sasuke uśmiechnął się przepraszająco.
   - Wybacz, … od kiedy odzyskałem brata i wróciłem do Konohy… nie mogę być takim gburem jak kiedyś. Przynajmniej czasami.– Poprowadził dziewczynę do salonu, gdzie już niemal błyszczało. Przełykając szok, jakiego doznała, najpierw po miłym powitaniu, potem pocałunku, a na koniec po zachowaniu Aniki, jej twarz rozświetlił sztuczny uśmiech.
   - Widzę, że przyszłam niepotrzebnie, świetnie dajecie sobie radę…
   - Sakura-chan, wiem, że możesz mnie nienawidzić, za wszystkie poprzednie wydarzenia i wiem, że mnie raczej nie polubisz, rozumiem. Ale gdybyś mogła mi wybaczyć pewien nietakt –  przerwał jej Itachi wyszedł z łazienki cały mokry – to poprosiłbym cię, byś użyła swojej nadludzkiej siły i zatamowała fontannę w łazience. Chyba rozpieprzyłem którąś z rur – posłał bratu przepraszające spojrzenie, na co ten się roześmiał.
   - Hydraulik to z ciebie kiepski - zielonooka pierwszy raz słyszała jego śmiech, patrzyła więc na niego osłupiała, po chwili weszła do pomieszczenia.
   - Oj, nawet nie wiesz, jak bardzo – zgodził się, przepuszczając różowowłosą. Zezując na nią szepnął chłopakowi na ucho. – Idę sprzątnąć górę, a ty czekaj na swoich gości. Mam przeczucie, że nie będą zadowoleni, gdy zobaczą mnie w drzwiach.


***
*
***


    Miał nadzieję, że po wizycie u Uchihy, Kiba złoży mu obszerny raport. Musiał wyczuć, czy zimny Książę, jak go nazywał czasem Uzumaki, ma pociąg do chłopaków, a przynajmniej, czy często mówi o blondynie. Musi zacząć działać, bez względu na to, co powie mu Inuzuka. Tym czasem obiekt rozmyślań mlecznookiego czekał, aż jemu i jego przyjaciołom ktoś otworzy drzwi. Zdziwili się, widząc w nich rozpromienioną Sakurę, pomyśleli jednocześnie, że musiało przed chwilą do czegoś między nią, a Sasuke dojść. Jakże trafne były ich spostrzeżenia, a zarazem mylne. Hinata przywitała się z różowowłosą, posyłając jej zaciekawione spojrzenia, ta jednak szepnęła, przytulając ją:
   - Nie wyobrażajcie sobie zbyt wiele, jesteśmy tylko… przyjaciółmi – dziewczyna skinęła głową i pozwoliła się prowadzić holem do salonu. Podziwiali gładkie, granatowe ściany pokryte licznymi pamiątkami i zdjęciami rodzinnymi, także, za czasów młodości Sasuke Uchihy. Kiba, zgodnie z prośbą Nejiego zaczął szukać młodszego z właścicieli tej oszałamiającej rezydencji. Okazał się czekać na nich, wygodnie rozłożony na kanapie, co spotęgowało przypuszczenia, głównie Shikamaru. Po kilku minutach w domu Uchihów, domyślił się, że nie mylili się co do tego, że coś między tą dójką zaszło, lecz mieli odmienne wyobrażenia o tym, co… to zajście dla nich znaczyło. Wchodząc do pomieszczenia nie mogli napatrzeć się na bogato zdobione meble, wielkie lustro po zewnętrznej stronie, granatowo-biały kominek kontrastujący z czerwonymi wachlarzami na ścianach. Marmurowa ława, czarne obicia foteli i kanapy, marmurowa podłoga… Wszystko idealnie ze sobą kontrastowało, jednocześnie się dopełniając. Na każdym kroku widać było gust mieszkańców rezydencji, ich dumę i siłę. Jednak jednej osoby okazałości budynku nie zachwycały. Brunet spojrzał na onyksowookiego spode łba.
   - Więc postanowiłeś do nas wrócić, jakże to szlachetne z twojej strony – Sasuke wstał, oczekując takich właśnie słów. Wiedział już, że po powrocie do wioski Naruto… zbliżył się do Shikamaru, co niezbyt mu się podobało.
   - Nie masz prawa mnie oceniać, Nara. – Ich spojrzenia na moment spotkały się, czaiło się w nich wyzwanie. Sytuację spróbowała ratować czarnowłosa, z kolei nie spodziewając się takiego obrotu sprawy.
   - Shika… uspokój się. Myślę, że… Na… Naru… Naruto-kun by tego nie chciał. - Sharinganowiec drgnął, słysząc imię blondyna w ustach dziewczyny, co nie uszło uwadze Kiby. Nara zerknął na nią przelotnie.
   - Wiem, Hina, wiem. Ale tu nie chodzi tylko o Uzumakiego… Tylko całą wioskę.
   - A co, może mi powiesz, że tak się przejmujesz Konohą? – Drwina w głosie czarnookiego, wywołała obrzydzenie na twarzy cienistego.
   - W przeciwieństwie do ciebie, tak. Co docenia Naruto… - w jednej chwili Książę Ciemności aktywował swój Mageyoko Sharingan i przygotował się do ataku, Shikamaru wyjął broń. Rzadko bawił się w Ninjutsu, ale jak na złość w domu Uchihy nie było ani krzty cienia. Mimo, że ulepszył swoje techniki, poznał nowe… większość i tak opierała się na światle słonecznym, a drugiej części nie mógł wykorzystać w pomieszczeniu. Sytuację rozładował najstarszy z całej grupki, oblewając napastników fontanną zimnej wody, której jeszcze nie zdążyła do końca naprawić Sakura.
   - Przestaniecie? – Krzyknął, zalewając ich kolejnymi strumieniami, nie zważając na to, jak niszczy wszystko wokół. Oberwali także świadkowie całego widowiska, ich ubrania były niemal w całości przemoczone. Lecz gdy spostrzegł, że fala płynu zawładnęła jego drogocennymi książkami, przerażony skupił czakrę i zneutralizował technikę. Patrzył z wrogością w oczach na niedoszłych przeciwników. – Widzicie, co przez was zrobiłem, gnoje?! - Mężczyźni spojrzeli na niego ze zdziwieniem, uspokajając się i obcierając twarze. -  Moje książki… - jęknął, zbliżając się ro białego regału. – Wiem, co zrobię – zawołał po chwili, składając dłonie w pieczecie. Na ogół członkowie klanu Uchiha wyróżniali się wrodzoną inteligencją, wysokim IQ oraz tym, że potrafili w większości przewidzieć skutki swoich działań. Nie tym razem. Sasuke, widząc, co zamierza jego brat i że nie zdoła go powstrzymać, krzyknął:
   - Wszyscy do tyłu! – Pociągnął za rękę skupionego Shikamaru i schował się za filarem. Po chwili wszyscy obecni poczuli na sobie ciepło, wręcz gorąco, niektórym zapaliły się ubrania po tym, jak Itachi zastosował Katon: Gokakyuu no Jutsu.

3 komentarze:

  1. *^* To opowiadanie naprawdę wciąga. Bardzo podoba mi się to, że niektórzy bohaterowie (np. Shika ^^) są jeszcze nastawieni wrogo do Sasuke. Pewnie to się jeszcze zmieni, ale po prostu ubóstwiam notki, w których trzeba na nowo budować więzi ;D Itachi piroman? :p Kocham! *u* Nie mogę doczekać się następnej notki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opo *-* Strasznie wciągające, aż się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału :3
    Powodzenia w pisaniu i weny życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak czytałam pocałunek Sasuke i Sakury to miałam ochotę cię zabić, a głos w mojej głowie darł ryja: "Wyłącz to!". Ale na szczęście sytuacja opanowana :3 Sakurwa niech się jebie :) Neji... Ty cwelu! Zostaw Naruciaka w spokoju! On ma być z Saskiem 4ever! Ale wiem, że nie dasz mi zginąć i połączysz ich prędzej czy później tak jak sobie tego życzę :3 idę czytać kolejny rozdział :D
    Pozdrowienia ;***

    OdpowiedzUsuń