czwartek, 24 października 2013

018. Rozdział osiemnasty - Uchiha, nie jesteś taki groźny. Przemyślenia.


      

 

      Dzień dobry!
         Ja również mam dzisiaj małe święto. Obchodzę Święto Ponad Siedmiu Tysięcy Wejść. Dziękuję czytającym i zaglądającym, że mogę je opić. ;p .
Notka dziś szybciej, bo to mnie zmotywowało. Aczkolwiek nie wiem jak będzie za miesiąc, czas mi się ostatnio kurczy, ale postaram się Was nie zaniedbywać na dłużej niż na dwa tygodnie.

~ Emi Raicho – wiem, że im to szybko poszło, ale czy nie na to czekaliście? ;p . A to z antenkami… nie chciałam się powtarzać (wyszło zabawnie?). A co do Ity. My to z Kają (licząc wszystkich, których kochamy i uwielbiamy) to zawsze jakieś kilkuosobowe orgie mamy ;D . Cieszę się, że ta mała zmiana Ci się podoba ;* / Pozdrawiam!

~ Erroray – udało mi się i Ciebie zaskoczyć? ;). Itachi nie wpadł do pokoju, ale… No, w dzisiejszym rozdziale coś się wydarzy… . Co do czasów – jakoś tak napisałam i stwierdziłam, ze mogę tak zostawić w swoim mniemaniu. Więc można powiedzieć, że to błąd zamierzony ;p . No, to zarwana nocka Ci w życiu za dużo nie namieszała, jak dobrze! ;) .Zgadzam się z Tobą – raz możemy napisać tak, że nas tylko wychwalają, potem znów hejtują. Ale najważniejsze, mieć zaciesz na twarzy z tego, co się napisało i być dumnym i pewnym. Powiem Ci tak przy okazji, że kiedyś to miałam kłopot. Chciałam dogodzić każdemu, więc przejmowałam się, gdy ktoś napisał mi, np.: że to i to mu się nie podoba, więc ja zmieniałam rozdział tak, by się podobał. Teraz, z perspektywy czasu wiem, że to było niepotrzebne. I nie mam zakładki „SPAM”, bo wiem, jak trudno jest rozreklamować bloga, więc pozwalam to robić przy najnowszych pozycjach. Jak mi się też coś spodoba, sama wchodzę na spamowanego bloga i cieszę oczy i umysł twórczością danego Autora. Również pozdrawiam! ;)

~ Kaja Jelonek – Dziękuję na początku za Twoją cierpliwość ;*. No, co, ja się czasami czuję wykorzystywana w tym związku ;p . Nie, no gotujemy razem, bo Cię wtedy bezkarnie pomacać mogę (jak Sasu Naruto ;p). A byłam na poczcie i mi się nikt nie przyznał! Serduszko mi krwawi, bo od Mojej Szony nie mam biżu ;( . Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że podoba Ci się wystrój bloga, aczkolwiek co do podtytułu się zgodzę. Ale już ja mam pomysła, jak to naprawić! xD . A właśnie, jak w nocy Ci się podobało? Bo mi… mmm! Rozumiesz? Kochana, chcesz, żebym Cię uczyła? Oj, byłoby przyjemnie… ;> . To kiedy zaczynamy? Spinka namiesza, a ja lubię jak Sai’a duszą, nie wiem czemu ;p . Aj tam, tak jak powiedziała Erroray – nic na siłę, piszemy dla naszej rozkoszy ! ;) Czego potrzebuję? Oj… minety, seksu na stole, na łonie natury… ;D Dziękuję, Słoneczko, że jesteś!

~ Emiko Hyuga – Ty jesteś zboczeniec i kropka ;p . Wiem, że moi chłopcy to debile, ale cóż, czy tacy nie są właśnie chłopacy? Fajnie, że Ci się podobało ! Neji namiesza, niestety, żeby nie było tak za prosto, a Kiba… no, mylisz, się Kochana! ;p . Mój chłopak, no… Jestem, jak widać, bi, ale on… to taki realny dodatek do związku z Moją Miłością Kają ;p . (Wiesz, inaczej bym ją zamęczyła ciągłym sexem). Oczywiście, że możesz być naszym Nee-chanem! Przydasz się, do rozwiązywania sporów ;* . Jakaś Ty łaskawa! Dziękuję Ci, że się ze mną seksownym Ita podzielisz, ale spokojna Twoja rozczochrana, nie zabiorę Ci go tak całkiem, mam Szonę ;D . Również pozdrawiam i powiem Ci, że uwielbiam tak z Toba dyskutować ;*.

~ Hetani Crith – witam Cię i fajnie, że się ujawniłaś ;p .Mam nadzieję, że ten rozdziałów pomoże Ci co nieco zrozumieć (i nie tylko Tobie), jak i następne. Dziękuję za kom ;* .

~ Selene Wicca – dzięki ;> . Cieszę się, że mnie nie opuszczasz!

*************



         19-20.09 (piątek-sobota)

Wracając do domu, był delikatnie mówiąc, w szoku. Nie zważał na padający deszcz, na zaciekawionych ludzi. Właśnie cały dzień spędził ze swoją ukochaną, a ta zdawała się go nie zauważać. Nie rozmawiała z nim, a nawet udawała, że nie ma go w ogóle w pobliżu. Na każde pytanie, jakie jej zadawał, odpowiadała cisza. Gdyby tylko wiedział, że jeszcze ją kiedyś spotka… Wszedł do rezydencji, od razu wyczuwając, że coś jest nie tak. Po pierwsze – w przedpokoju zauważył nieznane czarne sandały. Po drugie – na panelach w holu i salonie zauważył małe kałuże wody. Po trzecie – w domu unosił się dziwnie słodki zapach -  zapach seksu. Na paluszkach dosłownie podszedł do kanapy i zajrzał przez jej oparcie – otworzył szeroko oczy. Jego nagi brat leżał na nagim Naruto! Uśmiechnął się jednak czule i sięgając po leżący na fotelu koc, przykrył kochanków. Gdy nachylał się nad nimi, pragnąc okryć ich obnażone ciała, zauważył, że niebieskie oczy wpatrują się w niego z wstydem.
    - Dobry wieczór, Naruto-kun – szepnął cicho, powiększając uśmiech.
    - Do-Dobry wieczór, to nie tak jak my-myślisz – odszepnął, starając się wyswobodzić spod objęć kochanka. Niestety ten tylko mruknął niezrozumiale i poprawił się.
    - Oh, nawet nie chcesz wiedzieć, co teraz myślę – Łasic zaśmiał się i pokazując mu kolejno 1, 2, 3, zepchnął swojego brata na podłogę, odkrywając tym samym jego gościa. Sasuke wstał natychmiast z Sharinganem w oczach.
    - Kto tu jest?! – Warknął, a skulony blondyn, chcący ukryć swoją nagość i zadowolony z siebie Itachi, wybuchnęli śmiechem. Natychmiast odwrócił się w ich kierunku.
    - Itachi?! – Spytał, lekko się rumieniąc. Zauważył, że jego ukochany zdążył się okryć wspominanym wcześniej kocem.
    - Powiem ci, Ototo, że teraz – wskazał dłonią męskość w zwisie – nie wyglądasz zbyt groźnie… - rzucił, po czym zniknął w drzwiach łazienki, pozostawiając zakochanych samych. „No, no szybko poszło”, przesłał mu jeszcze, szykując się do kąpieli. Szkoda, że on nie będzie miał takiego szczęścia.

***
*
***

         Nie widział Kakashiego już od dwóch dni, bo ten był na misji zapoznawczej i czuł się z tym trochę dziwnie. Choć nie chciał się do tego przyznać, to najzwyczajniej w świecie, za nim tęsknił. Co prawda, miał pewność, że go nie kocha, ale… chciał go zobaczyć, usłyszeć jego śmiech, porozmawiać z nim. Dziwił się sobie, że tak szybko przekonał się do mężczyzny, dopuszczał myśl, że mogliby zaistnieć jako para. „Jestem w końcu dorosły i mam prawo robić ze swoim życiem, co chcę, prawda?”, przekonywał sam siebie, składając kukłę treningową i hantle. Bo, choć jego „mentora” przy nim nie było, to Iruka w wolnym czasie się nie lenił – po pracy, wykonywał różnorodne ćwiczenia, zawiązywał pieczęcie i uczył się jutsu. Prawdę powiedziawszy, był z siebie dumny, bo pod nieobecność jonnina, wraz z Yamato, poznał swoją naturę chakry, którą była Woda i nauczył się prostej techniki, pozwalającej mu na przemianę małej ilości chakry w strumień przezroczystego płynu, zdolnego powalić normalnego człowieka. Nie próżnował, by w przyszłości być jedną z przeszkód dla Naruto w objęciu przez niego posady Szóstego Hokage. Podświadomie cieszył się, że jego naturą jest woda, bo oznaczało to, że mógł łączyć swoje techniki z błyskawicami Kakashiego.

         Zmęczony, poszedł pod prysznic. Czuł niemałą przyjemność, gdy ciepłe strumienie spływały po jego ciele, zmywając bród, pot i inne pozostałości po treningu w postaci piasku, pyłu, czy nawet krwi. Umyty i wypachniony, ubrany w slipki i brązową bokserkę, spakował swoją nauczycielską torbę, po czym padł na łóżko z cichym westchnieniem ulgi. Zapatrzony w gwiazdy, nie wyczuł obecności obcego.
    - Coś taki zmęczony, Iruś? – Choć drgnął lekko zdenerwowany, po chwili odprężył się, pod wpływem kojącego dotyku na brzuchu.
    - Kakashi – westchnął cicho, unosząc się i patrząc na przyjaciela. – Nie masz maski… - zauważył lekko zdziwiony.
    - Postanowiłem jej nie nosić – podrapał się zakłopotany po karku. – Wiesz, jak ludzie na mnie reagują? – Zaśmiał się, przypominając rozmarzone spojrzenie grupy, z którą mieli się spotkać.
    - Na pewno są zachwyceni – odszepnął Umino, lekko się rumieniąc. Międzyczasie Hatake zdjął okurzoną kamizelkę i bluzę, pozostając w samym podkoszulku.
    - A ty jesteś zachwycony, patrząc na mnie? – Nie mógł stracić okazji do poznania jego opinii.
    - Kakashi! – Syknął zażenowany, pochłaniając wzrokiem muskularne ramiona mężczyzny.
    - No dobra, dobra – wyciągnął pojednawczo ręce przed siebie. – Mogę skorzystać z twojej łazienki… przyjacielu? – Uspokojony, zgodził cię, wskazując ręką pomieszczenie.
    - Wiem przecież – zdając sobie sprawę, że się wydał, natychmiast zniknął w nim. Gdy wyszedł paręnaście minut później, zauważył, że Iruka siedzi na łóżku, plecami oparty o wezgłowie i patrzy w dal. – Hmm… Iruś? – Chunnin przeniósł na niego nieobecne spojrzenie i stopniowo je wyostrzał. Nagle poderwał się zakłopotany.
    - Ty jesteś na-nagi! – Wyjąkał, płonąc jak piwonia i zakrywając oczy. Jonninowi taka reakcja, choć się jej nie spodziewał, wydawała się bardzo słodka. Tak bardzo niepasująca do dojrzałego mężczyzny, jakim był Umino.
    - No właśnie ja w tej sprawie. Nie dość, że zapomniałem ręcznika to i nie pamiętałem, że nie mam u ciebie żadnych ubrań – udał zażenowanego, a tak naprawdę wszystko ukartował. Z satysfakcją ukrytą pod „nieśmiałym” spojrzeniem, zoczył, jak jego ukochany Delfinek spogląda na jego ciało z rosnącym podnieceniem.
         To była prawda. Wzrok Iruki wędrował od pięknej, niemal niemęskiej twarzy, masywnej szczęki, twardej, stabilnej szyi, muskularnych ramion i barków, po kaloryferek na brzuchu, wysportowane nogi, umięśnione uda no i… zadbaną, wydepilowaną i świeżo wymuskaną męskość, która w zwisie prezentowała się całkiem efektownie. Gdy wzrok czekoladowowłosego spoczął w tym miejscu, uśmiech wpłynął na twarz Kakashiego. Nie pomagały mu strużki wody, które śledził chunnin, ciągle spływające w to jedno miejsce.
    - No więc, co robimy z tym fantem? – Zestresowany Umino na powrót skierował spojrzenie na twarz szarowłosego.
    - Po-poczekaj, za-zaraz ci coś d-dam – wyjąkał zmienionym od uczuć głosem. Z drżeniem podszedł do szafy z ubraniami, starając się nie patrzeć na mężczyznę obok. – P-proszę – podał mu jakiś czarny podkoszulek i dresowe spodnie.
    - Skąd wiedziałeś?
    - Ale co? – Zapatrzył się na jeden z sutków mężczyzny.
    - Że nie noszę bielizny? – Chunnin jeszcze bardziej się zafrasował. Hatake postanowił dać mu spokój i zmienić lekko temat. W głębi serca czuł takie zadowolenie i szczęście, jakiego dawno nie odczuwał. – Wiesz, dlaczego tu jestem?
    - I-ie? – Pytanie w głosie brązowookiego nabrało na sile. Cały czas obserwował, siedząc na łóżku, ubierającego się szarowłosego.
    - Przyszedłem do ciebie zaraz po zakończeniu misji, bo… tęskniłem.
    - Ja też – odpowiedział machinalnie, nie myśląc co robi. Jakoś tego nie żałował.
    - Czy pozwolisz? – Spytał Sharinganowiec, klękając przed gospodarzem. Chwilę później smakował delikatnie warg ukochanego. – Mmm… zmieniły smak – westchnął po wszystkim, czując nieznośne łomotanie w piersi. – Są jeszcze słodsze…
    - Tak jak twoje – sam sięgnął do ust gościa, tym razem pozwalając, by całus trwał parę sekund dłużej. – Smakują jabłkiem i cynamonem.
    - Twoje pomarańczami i wanilią – odszepnął, patrząc w czekoladowe tęczówki. Po chwili zniknął w szarym dymie, z cichym „dziękuję”, pozostawiając zaskoczonego Irukę samego.

         Pojawił się u siebie w mieszkaniu, od razu na łóżku. Spojrzał w dół – jego prącie czekało na małe manipulacje. Wspominając twarz zakłopotanego i zauroczonego nim Delfinka, wsunął dłoń pod materiał luźnych spodni.

***
*
***

         - Naruto – szli właśnie do mieszkania blondyna. (Sas odprowadzał go jak porządny facet odprowadza dziewczynę po randce. ;p). – Jak mam rozumieć to, co zdarzyło się dzisiaj? – Uzumaki zamyślił się chwilę.
    - Chyba jako nowy początek – rzekł, uśmiechając się ciepło. – Wiesz… nie umiałem ci do końca przebaczyć jako przyjaciel, więc pomyślałem sobie, że no wiesz… skoro mnie kochasz… – Sasuke przystanął, patrząc mu w oczy. Choć nadal padał deszcz, oni tego nie czuli, rozpaleni uczuciem.
    - Tak, kocham. Rozumiem, że chcesz być moim… chłopakiem – stwierdził, nie wysilając się na romantyzm. Niebieskooki uśmiechnął się zadziornie.
    - Oj nie wiem, Uchiha, nie poprosiłeś – odparł z cwanym uśmiechem, idąc przed siebie. Na jego nieszczęście, Czarnuszek pociągnął go za nadgarstek i gdy ten odwrócił się zaskoczony, wpił się w jego usta.
    - Nie musze prosić, i tak cię nikomu nie oddam. Jesteś mój i zapamiętaj to sobie – szepnął zmysłowo, ponawiając marsz i zostawiając szczęśliwego Naruto za sobą.
    - Wiesz co, Sasuke? Brakowało mi takiego drania, mrocznego i władczego – idąc, przyglądał się profilowi przyjaciela, a raczej swojego chłopaka.
    - Tak? – Zapytał jego towarzysz z przesiąkniętym jadem głosem, po czym znów pchając go na jeden z okolicznych domów, pocałował namiętnie, kolano przyciskając do krocza.
    - Sasuke, nie tu! – Brunet nie zważał na jego prośby i dalej go całował, raz po raz zjeżdżając na szyję. Mieszkanka domu, zaintrygowana odgłosami, wychyliła się z okna i zaraz pisnęła zaskoczona.
    - Geje! – Jęknęła, a wtedy Uchiha posłał jej swoje najmroczniejsze i najbardziej krwiożercze ze spojrzeń. Sekundę później okno znów było zamknięte. Tym razem jednak puścił blondyna, który pieklił się nadzwyczajnie.
    - Co ty wyprawiasz? Jak ja teraz ludziom się pokażę!
    - Mówiłeś, że tęskniłeś za starym mną, Młotku – to powiedziawszy, zagarnął go pod ramię i ponowił marsz, wszelkie protesty uciszając kolejnym pocałunkiem.

         Zakochani nie zauważyli, że ktoś przygląda im się z zaciętym wyrazem twarzy. Czy ich problemy się skończyły?

***
*
***

         Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak nieswojo. Cały dzień musiała spędzić z człowiekiem, o których próbowała zapomnieć przez tyle lat. Z człowiekiem, z którym kiedyś łączyło ją uczucie, a teraz wiąże tylko wspólna przeszłość i pustka. Nie mogła pojąć, jak Tsunade mogła jej to zrobić, przecież wiedziała, co czuje w stosunku do Uchihy. Musiała wiedzieć. Z drugiej strony… cieszyła się, że to właśnie jego miała przy sobie. „Nie, Uzumaki, nie myśl tak”, karciła się w myślach. „On cię zranił i zostawił. Jest nic niewartym śmieciem, który wymordował swoją rodzinę. Zapomnij o nim.” A mimo to nie potrafiła nie wspominać miłych chwil jakie spędzili w swoim towarzystwie. Kiedyś kochała go nad życie, a czy teraz…? Pokręciła głową niezadowolona z toku, jakim płynęły jej myśli i wstała, kierując się do łazienki. Wchodząc naga pod prysznic, dotykała z nostalgią blizny, szpecącej jej brzuch. Wiele jej zawdzięczała. Czuła, jak strumienie ciepłej wody wsiąkają w purpurowe włosy, które pasmami okalały jej twarz. Do spotkania z Tsunade sięgały pośladków… Krople wody spływały po kształtnych piersiach, smukłej sylwetce, nienaturalnie idealnych pośladkach, silnych nogach. Podniosła twarz tak, by woda zmyła jej problemy, sunąc lekko po czole, policzkach, nosie, brodzie, aż do długiej szyi, by stamtąd płynąć znaną sobie już ścieżką. Przezroczysty płyn nie mógł jednak zmyć widoku, jaki miała przed oczami – Itachiego, całego we krwi, tamtego dnia… Czy obraz, jaki zapamiętała, kiedykolwiek ustąpi miejscu szczęśliwemu Uchisze? Uchisze, który oświadczał jej się na tylko im znanej polanie? I nagle… coś w niej pękło. Zsuwając się plecami o marmurowe kafelki, usiadła w brodziku, a jej ciałem wstrząsnął płacz. „Itachi, dlaczego nie mogę ciebie zapomnieć? Dlaczego to zrobiłeś?”, myślała, mieszając słone łzy ze słodkimi kroplami wody.

***
*
***

         - Ale czy to nie za szybko, Naruto? – Nastał ranek kolejnego dnia, a podekscytowany wczorajszymi wydarzeniami, nie śpiąc nawet minuty, zjawił się wcześnie rano u swojego byłego sensei.
    - Czy ja wiem, Iruka – machnął ręką, przyglądając się mężczyźnie. Tak oto mistrz i uczeń leżeli obok siebie na łóżku pierwszego z nich i dyskutowali. Dla obu była to nowa sytuacja, bo pomimo swoich zażyłych stosunków, nie przekraczali tej granicy. Uzumaki, po części urzeczony wyglądem Umino, który miał, jak zawsze do snu, rozpuszczone włosy i jeszcze zaspane oczy, zerkał na niego cały czas z uśmiechem. – Wiem, że niektórym może się to wydawać dziwne, bo ot tak wskoczyłem mu w sumie do łóżka…
    - No właśnie…
    - Ale jeśli obaj się kochamy, to co w tym złego? Przecież nie robimy nikomu krzywdy, no i mam prawie osiemnaście lat.
     - A co to zmienia? – Nauczyciel z lekkimi rumieńcami podniósł się z posłania i na szybko narzucił jakieś spodnie na bieliznę i bluzkę na nagą dotąd, klatkę piersiową.
     - A to, że mam swoje potrzeby, Iruka. Chyba dobrze, że zrobiłem to z facetem, którego kocham, a nie na przykład z Nejim? – Brunet posłał mu zaciekawione spojrzenie. – Tak, on się do mnie przystawiał – odpowiedział zwięźle, podnosząc się do siadu. – No więc, jakie jest twoje zdanie?
    - Myślę – zatrzymał wzrok na jego oczach – że powinieneś uważać. Mimo wszystko, bez względu na to, czy się kochacie, to Uchiha – uśmiechnął się jednak ciepło, dając mu tym samym do zrozumienia, że cieszy się z takiego obrotu spraw. – Może h… - nagle, nie wiadomo skąd, na środku sypialni chunnina pojawił się szarowłosy jonnin.
    - Ohayo, Delfinku, przybyłem się z tobą przywitać, nim pognam do Hokage – z tymi słowy złączył ich usta w delikatnym pocałunku, a czekoladowooki pokrył się rumieńcem wstydu. – Iruś, coś nie tak? – Odpowiedział mu głośny, wesoły okrzyk radości. – Nie mów – dodał, spoglądając przez ramię na roześmianego blondyna. Mimo woli jego policzki przybrały barwę kwiatów dzikiej róży. – Witaj, Naruto – siląc się na obojętny ton, odwrócił głowę w kierunku gospodarza, a jego oko pytało: „Co jest?”
    - De-Delfinku? I-Iruś? – Niebieskooki krztusił się ze śmiechu. – Iruka, a ty mi mówisz, że mój związek z Sasuke jest niewłaściwy! – Rozpłaszczony na łóżku Jinchiruuki nagle spoważniał. – Kurczę, jest siódma rano, chcecie się zapewne sobą zająć, a ja wam przeszkadzam… - nie słuchał tłumaczeń mężczyzn, po prostu wyszedł z pomieszczenia, kończąc rozmowę cichym – wcale nie jestem taki łatwy.

***
*
***

         Słońce powoli wdzierało się do zwykle zabezpieczonego przed nim pokoju, długimi salwami. Sunęło po czarnej pościeli, coraz mocniej zarysowując kształt ciała śpiącej osoby. Powoli obrysowało wzgórek, będący zapewne stopą, potem długie nogi, lekko widoczne wypuklenie w okolicach krocza. Następnie jego promienie ześlizgnęły się na alabastrową skórę na brzuchu mężczyzny. Tam bawiło się grę zwaną „a ku-ku”, raz chowając się za materiał kołdry, a raz delikatnie grzejąc pępek i okolice. Jednak czas nieubłaganie pędził do przodu, więc znów podjęło wcześniejszą wycieczkę, sunąc po całkiem muskularnej klatce piersiowej i przedramionach. Zdawałoby się, że dość podejrzanie dużo czasu swoimi ciepłymi promieniami dotykało sutków. Ponawiając znów marsz, oślepiającym światłem rozświetliło szyję, jabłko Adama, podbródek. Lecz to wszystko dążyło do jednego – słonecznego pocałunku. Gdy już ciało niebieskie za pomocą swoich podwładnych miało zakosztować wiśniowych warg i na dłużej się na nich zatrzymać, coś zasłoniło mu piękną twarz bruneta.
    - Sasuke! Teme! Wstawaj! – blondyn nachylał się nad chłopakiem i szturchał go lekko.
    - Nie śpię, Młotku – czarnooki uchylił jedno z oczu, po czym w jego mgnieniu, wyciągnął dłoń i chwytając mocno gościa za kark, zmusił go, by się pochylił. Oblizując zmysłowo wargi, wpił się namiętnie w usta wczorajszego kochanka. Przejechał językiem po słodkich, malinowych usteczkach, a gdy ich właściciel jęknął zadowolony, uznał to za przyzwolenie i wsunął się do ich wnętrza. Liżąc z pasją podniebienie, zęby i wewnętrzną stronę polików, trącał język Uzumakiego i ssąc go od czasu do czasu. Nie chciał odrywać się od tej przyjemności, lecz Naruto zaczął się szamotać. Z cichym warknięciem pozwolił mu się wycofać.
    - Co to ma znaczyć?! Przecież w domu jest twój brat! – Niebieskie oczęta stały się dziwnie chmurne.
    - Jakoś ci to wczoraj nie przeszkadzało – nie zważając na jego protesty, pociągnął go silnie za dłoń tak, że ten się na nim położył. – Może to powtórzymy? – Prawdę powiedziawszy, Jinchiruuki, po rozmowie z Iruką, zdał sobie sprawę, że wczorajsze wydarzenie… nie powinno mieć miejsca. Przynajmniej jeszcze nie teraz, więc aby zagłuszyć swoje sumienie, postanowił trzymać Uchihę na dystans. Jak myślicie, uda mu się?
    - Wczoraj to było wczoraj – wybełkotał, rumieniąc się soczyście. – Puść mnie, nie chcę, żeby… - jakimś cudem dłonie Sasuke znalazły się na jego już półnagich, pośladkach na skutek osuniętych JAKIMŚ cudem, spodni.
    - No właśnie. Znów mam ochotę – liznął, a potem przygryzł płatek jego ucha. Ten zaczął niekontrolowanie mruczeć. – Mm, podoba mi się – wychrypiał zmysłowo, dłońmi ugniatając pośladki. – Mhm, teraz to bym…
    - Dzień dobry Sasuke, witaj Naruto-chan – do pokoju wparował Itachi i patrzył na nich z uśmiechem. Widząc postać Łasica, blondyn jęknął zawstydzony i schował głowę w zgięcie szyi kochanka.
    - Dzieimnn blobly - odparł, czując żar bijący od jego własnych policzków.
    - Przepraszam, nie zrozumiałem cię – korzystając z tego, że niebieskooki miał głowę wykręconą w drugą stronę, puścił oczko Ototo.
    - Dz-dzień dobry – Uzumaki poprawił się, próbując wstać. Niestety, im więcej się gmerał, tym większe pole widzenia miał starszy Uchiha. Zdał sobie z tego sprawę, gdy ten zaczął się otwarcie śmiać. – Draniu, puść mnie! – Warknął, szamocąc się znów.
    - Ani mi się śni – wyszeptał Sasu, przejeżdżając językiem po jego policzku. – Czego chcesz? – Zwrócił się do Itachiego, lekko niezadowolony.
    - Zapraszam was na obiad, mam wam coś do przekazania. To ważne, więc, Sasuke, prosiłbym, żebyś delikatnie wybijał rytm – tylko głupek nie zrozumiałby sugestii.
    - Postaram się, a teraz spadaj – z tymi słowami pocałował milczącego dotąd Naruto w skroń. – Poszedł już – widząc mordercze spojrzenie swojego chłopaka, wycofał dłoń i pozwolił mu się podnieść, samemu siadając.
    - Uchiha, przeginasz – syknął niższy, pozwalając jednak by Sharinganowiec masował jego kark.
    - Może – odpowiedział zdawkowo, przyglądając się jego twarzy. – Mogę o coś zapytać?
    - No – inteligencka odpowiedź w stylu Nieobliczanego Ninja Numer Jeden.
    - Jak to ma dalej wyglądać?  - Podskoczył, lekko zdenerwowany.
    - Chyba – posłał mu stanowcze spojrzenie - musimy porozmawiać. – Czarnooki od razu przesunął się tak, by jego gość mógł usiąść obok i skupiając całą uwagę, wsłuchał się w słowa wypływające z malinowych ust.


6 komentarzy:

  1. Ach... Żal dupe ściska jak sobie pomyśle, że ten mój zjebany kuzyn pogmatwa coś w ich słodkim związku.
    Uwielbiał takiego wrednego, zaborczego , a jednocześnie czulego Drania! :3
    Kocham, kocham, kocham!
    I fajnie, że mogę być nee-chan! W końcu mogę mówić wam kocham cię bez opierdolu :3 tak poza tym to ja mam już swojego uke; więc spokojnie <3
    Co by to...
    Itachi! Dziękuje, że mi odstąpiłaś Itacha! Hymn.... Dużo mam już tych menszow XD
    A tak w ogóle to czy ty widzisz co się dzieje w mandze?! Czujesz to! To mi tak zajeżdża SasuNaru, że o ja pierdole :3
    ;-; smutno mi, że już w grudniu koniec ;-;
    jaki obstawiasz koniec?
    Ja jestem optymistką i mówię, że będzie happy end! Nawet się z koleżanką założyłam o zelki. :3
    Dopsze. Już cię nie zanudzam! <3
    Kocham cię i twoje opowiadanie (Nejiemu mówimy nie!)
    Weny! ;***
    PS: *wiadomość do Nejiego* -.-" Umarles? To nie żyj ;-;

    OdpowiedzUsuń
  2. Yuhu! ;D Macanie w kuchni - moje najskrytsze marzenie c;
    No biżuterii nie masz, i raczej nie dostaniesz, bo bieda w kraju, oj bieda xDD
    I mi się bardzo w nocy podobało c; Było gorąco ;33 Mr ;*
    Jezzzzu, Kocham tego Sasuke ;3!! Taki Sasukowaty, ale bardziej czuły c; I zaborczy względem Naru ;D Sasuke - jesteś moją drugą jaźnią xDD
    I Inata jeszcze nie dowiedziała się, że Itachi nie zabił jej jedynej przyjaciółki? To niech się dowie i kurde do wyra powiększać klan! Tzn, oba klany! (W końcu i Uchiha i Uzumaki to tak naprawdę klany zagrożone wymarciem ;--; (*wyobraża sobie jakim koksem musiałoby być dziecko Uchihy i Uzumaki o.o*))
    Neji, dla mnie, to ty teraz możesz sobie co najmniej patrzeć jak Sasuke dopiera się do Naru c; I nic nie będziesz mógł z tym zrobić c; Chociaż taki niedoszły gwałcik.... Może, może xDD Oczywiście Naruto nie dałby się zgwałcić - co to to nie! Nadal trzymam Cię za słowo, że w którymś rozdziale on użyje Trybu Bijju i uderzy Sakure xDD
    Iruka i te jego "napalone" spojrzenie ;D Już myślałam, że Kakashi zaspokoi nie tylko siebie, a Iruke też, a tu taki klops ;c Kakashi to egoista! Nie pomyślał o Iruce ;c
    Dwie akcje, w których Itachi wparowywuje do pokoju, akurat wtedy, kiedy Naruto i Sasuke mają czas dla siebie, mnie rozwaliły ;D No serio? Dwa razy? xD Już myślałam, że wtedy Sasuke dobierze się do Naru po raz drugi, a tu JEBS! Itachi wchodzi!
    O.O Masakra! xD
    Jednak jestem niezwykle podekscytowana tym, co dalej możesz wymyślić c;
    I też jestem ciekawa Twojego zdania, jak zakończy się manga Naruto c; Według mnie Naruto albo umrze i obroni wszystkich, albo przeżyje i zostanie Hokage, a Obito się nawróci xDD Nie mogę pogodzić się z tym, że za niedługo ta manga się skończy T,T
    Dobra, kończąc, czekam na kontynuacje ;D
    Ściskam mocno, całuję w usta i tam gdzie poprosisz i czekam na kolejne igraszki w nocy xDD
    Kaja Jelonek

    Ps: W tej notce tylko utwierdziłaś mnie w tym, że jesteś niezmiernie zboczona xD I dlatego Cię kocham ;DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    I znowu mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się takiego zachowania Itachiego i takiego obrotu sprawy! No ja się dziwie, że Sasuke go jeszcze za to nie zabił, serio.
    Bardzo podobał mi się opis pobudki Sasuke. Tak czytam i się cieszę, a tu znowu wskakuje Itachi i robi zamieszanie. No ja nie mogę, ten to ma ostatnio wyczucie ;-)
    Co mnie tam jeszcze zaskoczyło? A tak, Kakashi :o wiedziałam, że jest nieprzewidywalny, ale że wyskoczy mu tam nago? No nie powiem, odważne to z jego strony, w końcu Iruka mógł to przyjąć inaczej i byłby klops. Na szczęście już powoli zaczyna się przekonywać do naszego Kakasia i wygląda na to, że wszystko idzie w dobrym kierunku ;-) Swoją drogą wspominałam, że nie lubię KakaIru? No a tutaj jakoś zaczęłam się do tej parki przekonywać i przyjemnie mi się o nich czyta. Inaczej ma się sprawa z Nejim. Będę się krzywić i zniesmaczać ile wlezie :D
    Nie warto pisać jedynie dla czytelników, ważne jest, by pisać przy tym jeszcze i dla siebie :-)
    W sumie, to nie musisz mnie powiadamiać. Mam mało linków i zawsze widzę, gdy u kogoś pojawi się coś nowego ;-)
    Pozdrawiam,
    Erroay

    OdpowiedzUsuń
  4. Ha ha ha :D Kocham twoje opowiadanie! Takie lekkie, śmieszne, aż słów brakuje :)
    Naru taki wstydliwy! Chociaż.....miał powód :P
    Itaś taki nieczuły. Braciszka z "podusi" zepchnąć. nie godzi się :P
    Z ciebie i Kaji to prewersy są. Trójkącik? Orgietka? Hah i to z kim! Z samym Uchihą!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ohayo. :3 Powolutku wszystko nadrabiam. :3
    Jejku, jestem wielką fanką twoich dzieł, bo piszesz w taki lekki sposób, w którym jest jednocześnie bardzo dużo uczuć. Mega mi się to podoba, ale i tak to już wiesz. :3
    Choć nie jestem wielką fanką KakaIru, to zakochałam się we fragmencie, gdzie "wpada" Kakashi, a Naru zaczyna wyśmiewać słowa "Iruś i Delfinku". Chociaż jakbym była na jego miejscu zareagowałabym dokładnie tak samo. ;D
    Sceny z Sasuke i Naruto po prostu świetne. Uwielbiam Uchihę w wersji czułego drania, a zawstydzony Naruto wszystkiego idealnie dopełnia. I niech mi tu ktoś powie, że oni nie są idealną parą! Jedyne co mi przeszkadzało, to Itachi i jego wyczucie czasu... Choć w sumie dzięki takim sytuacjom było zabawniej. :3
    Jeszcze napomknę, że wyłapałam błąd, dlatego informuję, jakbyś chciała poprawić:
    "Cały dzień musiała spędzić z człowiekiem, o których próbowała zapomnieć przez tyle lat." Zamiast których, powinno być "którym". :3
    Buziaki kochana. ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam,
    bardzo mi się Sasuke podoba, taki wredny, zaborczy, a jednak czuły.... Iruka trochę tęskni za Kakashim.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń