Jak pewnie zauważyliście, ostatnimi czasy ciężko mi idzie z pisaniem. Przez jakiś czas rozmyślałam nad porzuceniem tego wszystkiego, pieprznięciem w kąt czy nawet usunięciem, a bo to komentarzy mało, bo jakoś nie mam ochoty pisać, ale co najważniejsze... Mam cholernie mało czasu na to moje małe anormalne hobby.
Niemniej jednak doszło do mnie, że to byłoby cyniczne i że już raz to kiedyś zrobiłam. Zostawiłam niedokończonego bloga (onet usunął później, niestety), ale teraz.. Nie, teraz dopowadzę to do końca, choćby nie wiem jakie były przeciwności losu.
Jednocześnie garstkę zaglądających proszę o cierpliwość. Niedługo, bo już za tydzień, będę miała kilka dni wolnego, więc wezmę się za pisanie. Na pierwszy rzut raczej pójdzie najnowsze opowiadanie, potem "Powroty..", a na koniec "Opiekun". Co do tego ostatniego... muszę wszystko jeszcze raz ogarnąć, bo rozwinęłam tyle wątków. Mam nadzieję, że się nie pogubię. Ale to już Wy ocenicie.
W woli wyjaśnienia tytułu notki. Myślę, wiec jestem - jak długo w głowie będą kłębić mi się pomysły, będę myślała o moich projektach, o Was i Waszym domniemanym oczekiwaniu - tak długo będę pisać i pamiętać o swoich fantazjach.
A na sam koniec, powiem Wam coś, co może się nie spodobać. Postanowiłam, że... zablokuję dodawanie komentarzy pod "Powrotami". Dlaczego? No ta historia jest szczególnie "moja".
Inata Shinjitsu.
Wow, a to się da tak jedną rzecz tylko zablokować... Nie wiedziałam, blogger to dla mnie wciąż czarna magia.
OdpowiedzUsuńUh, ale ty tak na serio? Bo to trochę niefajnie publikować w necie jakieś opowiadanie i nie chcieć słyszeć żadnych komentarzy i opinii na jego temat... To już lepiej byłoby to zostawić w swojej wyobraźni, na dysku czy tam w dzienniczku, bo według mnie to trochę mija się z celem (a cel jest raczej oczywisty; chcemy wiedzieć, co ludzie myślą o naszym dziele, chociaż ja w ogóle nie powinnam o tym pisać, bo ostatnio rzadko cokolwiek u ciebie zostawiam, ale postaram się być bardziej aktywna - aż mi głupio tak nie pisać żadnego komentarza), cóż, nie mi jest dane o tym sądzić. Twój blog, generalnie róbta co chceta, to ty tu rządzisz. A hejtów się nie bój, zawsze komuś coś nie będzie pasować.
Ale kto powiedział, że musisz słuchać czytelników? :) Oni spokojnie mogliby wyrażać swoje opinie (nawet te niepochlebne), a ty i tak robiłabyś swoje. Przecież nie musisz nikogo słuchać, a blokowanie komentarzy naprawdę MI (w końcu i tak zrobisz co chcesz) nie podchodzi. To tylko moja perspektywa, najlepiej w ogóle mnie nie słuchaj xD
A, no i mała rada na koniec - nie pisz na siłę, możesz notki dodawać nawet raz w miesiącu, czytelnicy RACZEJ to zrozumieją (bo być może znajdą się tacy, którzy zaczną się burzyć), w końcu twój blog. Wena to straszna rzecz, raz jest, raz jej nie ma. Nie rób sobie jakichś limitów czasowych i innych pierdół, to wcale nie pomaga, a właściwie jeszcze bardziej człowieka stresuje.
Zazdroszczę determinacji :)
Mam nadzieję, że jakoś pomogłam.
Pozdrawiam
Megu
Może jeszcze przemyślę tę blokadę... Zobaczymy ;D
UsuńAle tu nie chodzi o wenę, bo ją mam, naprawdę. Ale z czasem gorzej. Nigdy nie pisałam na siłę ;p Dziękuję, pomogłaś.
Musisz mieć naprawdę wysokie uczucia co do głównego opowiadania, ale najwyraźniej masz co do niego także własny rozum. Cnotą w dzisiejszych czasach jest pisanie pod SIEBIE, nie pod innych, bo to w Twoich oczach coś jest dobre. Ok, krytyka jest dobra, ale dobre jest też poznanie opinii innych na temat rozdziału. Warto taki komentarz przeczytać, ale nikt nie mówi, że musisz się zastosować do jego treści. Ty jesteś Autorką opowiadań, Ty rozdajesz karty, a my mamy się dostosować, nie na odwrót.
OdpowiedzUsuńTak, zgadzam się z Megu. A wgl, jeśli nie blokuje się komentarzy, to nie w całości? Nie wiem, nie znam się na dzisiejszej zaawansowanej technologii i bloggerowych cudach-niewidach. Po prostu wydaje mi się, że jak zablokować komentarze, to na całego bloga... Nie wiem, nie wypowiadam się...
I tak, na siłę nie ma co pisać. Lepiej poczekać na powrót weny, niezależnie ile będzie to trwać. Pisanie na siłę i opublikowanie w takim stanie czegoś jest równe z... pocieraniem ręką o kissakę(Sorry, mam ogromną chcicę na seimeido (sztuka walki mieczem). Właśnie wróciłam z seminarium i muszę o tym napisać, serio. Zauważyłaś, że dawno nie pisałam co tam u mnie?;p Ale wracając, kissaka to ostra końcówka katany.)?
Jakoś takiego twory pozostawiałaby wiele do życzenia. Jeśli komuś będzie zależeć na opowiadaniu, czy będzie stałym bywalcem u Ciebie, nie masz powodów do zmartwień. Zakazany owoc smakuje najlepiej wtedy, kiedy się na niego dłużej czeka.
Inata, najwidoczniej zapału do tego co robisz Ci nie brakuje, ale czasu. To odwieczny problem blogerek. Nie tylko ty się z nim zmagasz, bo w swoim otoczeniu masz jeszcze jedną taką osobę (tak, chodzi o mnie).
...
Dorosłe życie jest do dupy... dochodzę do tych jakże radosnych refleksji patrząc na moje otoczenie. Pff, jak słodko.
Ale wracając, najważniejsze jest to, byś Ty czytając to, co napisałaś, miałaś świadomość tego, że jesteś z tego zadowolona i jest to coś, co sama chciałabyś przeczytać. Problem nie leży w słowach, które my powiemy, ale sposobie w którym Ty je odbierzesz. (Och, ja, taka mądra...) Dystans na pewno masz, więc luzik, nie przejmuj się tak naszą opinią, bo widzę, że bardzo uczuciowo wszystko odbierasz. Nieważne, jak chcesz to ukryć, chociaż nie ukrywasz, emocje zawsze Ci towarzyszą, co jest mega pozytywną cechą... Po mnie wszystko spływa jak po kaczce.
Nie nalegam, żebyś już, zaraz, teraz, w tym momencie zabrała się za siebie, bo to wymaga czasu, który sama sobie regulujesz.
Czy dodasz coś za miesiąc, tydzień, rok - nieważne! Pisz tak, byś miała z tego radochę!
A teraz kończy się Kai chwila...
Witaj, witaj,
OdpowiedzUsuńnie znam się na blogerze, ale czy tak można tylko cos zablokować?
Wiesz powiem Ci, że to trochę nie fer, publikować coś i blokować to aby nie było komentarzy....
zdaję sobie sprawę, że każdy z czytelników widzi daną sytuacje inaczej, czy dalsze losy bohaterów poprowadzone inaczej, ale ja uważam, że to Ty jesteś najważniejsza, to jak to Ty chcesz przedstawić ta sytuację, wydarzenie, dalsze historie bohaterów i tylko i wyłącznie to się liczy...
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko Basia
Hmm to czy chcesz czytać komentarze czy nie to jest tylko Twoją sprawą. Uważam, że nie ma co marudzić, jeśli jest taka możliwość, ale z tego co kojarzę to można do każdej notki osobno ustawiać, "nie blokuj". Skoro ich czytanie tylko mąci Ci w głowie, to jak najbardziej jest to wskazane. Aczkolwiek sądzę, że i Tobie jest miło usłyszeć (no przeczytać) kilka krzepiących słów dotyczących notki lub jakąś konstruktywną krytykę. Czasem jedynie patrząc z boku można dostrzec błąd, którego samemu w życiu by się nie zauważyło. Ja osobiście nie mam zamiaru wpływać na Twój zamysł opowiadania, sama wiem, że nie chciałabym, aby ktoś ingerował w mniejszy lub większy sposób na to, co ja piszę. Dlatego, jeśli trudno jest Ci oddzielić to co masz w głowie od tego co piszą inni, będzie to najlepszym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńNie mniej, czytać będzie się zawsze równie przyjemnie! :)
Żeby nie było, że mało osób czyta czy cuś, albo, że mało komentuje. Opowiadania bardzo fajne, historia wyciągająca, nie mogę się doczekać kolejnej notki ;) Sama piszę i wiem jak to jest z czasem. Po prostu czasem go mało. Weny życzę i czasu ;P Kurokyoushi
OdpowiedzUsuńTwój szablon został wybrany do konkursu na "Szablon Miesiąca".
OdpowiedzUsuńWięcej szczegółów u nas :)
Pozdrawiam
http://swiat-blogow-narutomania.blogspot.com